Dziś reprezentacja Polski zmierzy się w ramach meczu towarzyskiego z Nowozelandczykami. Jak spotkanie z Nową Zelandią nie elektryzuje nadmiernie opinii publicznej, tak dla kilku graczy z listy powołanych to doskonała szansa, by wywalczyć dla siebie poczesne miejsce w wizji Jana Urbana.
Reprezentacja Polski. Otwarta walka o miejsce w bramce?
Po zamknięciu epoki walki o miejsce w bramce między Wojciechem Szczęsnym a Łukaszem Fabiańskim przyszła pora szukać nowego golkipera. Naszej reprezentacji objawił się Łukasz Skorupski. Wojciech Szczęsny wszedł już do panteonu legend reprezentacji Polski. Do historii przejdą obroniony rzut karny Lionela Messiego, czy wcześniejszą interwencje przy jedenastce Salema Al-Dawsariego – Arabia Saudyjska mogła wówczas otworzyć wynik meczu.
Choć zwykło się uważać naszą szkołę bramkarską za naprawdę solidną, obawiano się, że niełatwo będzie zbliżyć się do poziomu Wojciecha Szczęsnego. Łukasz Skorupski konsekwentnie pokazuje, że jest pewnym siebie bramkarzem i solidną marką. Dziś sytuacja w defensywie jest o tyle komfortowa, że przed nim znajdują się tacy czyściciele jak Jan Bednarek, Przemysław Wiśniewski czy Jakub Kiwior.
Bułka wykluczony przez Urbana, beneficjentem Grabara
Dyskusja o bramkarskiej jedynce jednak wraca i przewija się niemal przez każde powołanie. Za kadencji Michała Probierza Łukasz Skorupski wyrobił sobie pewne miejsce jako bramkarz spisując się lepiej od Marcina Bułki. Przyszło nowe. Bułkę odsunięto od składu przez transfer do saudyjskiego NEOM FC, Grabara wrócił do reprezentacji. Dzisiaj to jedynka z Wolfsburga jest najpoważniejszym konkurentem Skorupskiego. Pomimo raczej kiepskiego wejścia w sezon „Wilków”, Grabara zachwyca swoimi interwencjami i pewną postawą w bramce. Od czasu ostatniego zgrupowania najniższą notę jaką otrzymał Polak za występ w meczu było 6,7 – przeciwko Koln i Augsburgowi. 7,7 i 7,8 Grabarze wystawiono za mecze z Borussią Dortmund oraz RB Lipsk.
Grabara wyróżnia się swoim charakterem. Były gracz Kopenhagi często nie gryzie się w język i nie boi się wchodzić w polemikę. Często to właśnie tę cechę uznaje się za decydującą w kontekście odpowiedzi na pytanie dlaczego Grabara tyle lat pozostawał praktycznie poza piłką reprezentacyjną. Polski bramkarz nie kryje rozgoryczenia decyzjami personalnymi poprzedników Urbana.
– Przez ostatnie trzy lata nie byłem w kadrze, więc ciężko mi porównywać trenera Urbana do innych selekcjonerów. Wyglądałoby to co najmniej śmiesznie, gdybym porównywał. Jak brutalnie to zabrzmi, wyniki są odzwierciedleniem selekcjonera. Zawsze zmiany na tym stanowisku są burzliwe, u nas było ich sporo, ale możemy sobie dopowiedzieć, dlaczego one następują. W ostatnim przypadku mówimy na pewno o zmianie na lepsze. […] Dobro reprezentacji Polski powinniśmy przełożyć na pierwsze miejsce, a nie jakieś dziwne afery telefonowe wykonywać przed meczem eliminacyjnym do mistrzostw świata, bo to chyba nie przystoi. – ocenił Kamil Grabara w rozmowie z TVP Sport.
Kamil Grabara w barwach reprezentacji Polski rozegrał zaledwie jeden mecz. Było to spotkanie z Walią w ramach Ligi Narodów 1 czerwca 2022 roku. Golkiper Wolfsburga czeka zatem na swoją szanse na grę z orzełkiem na piersi już ponad trzy lata.
Świetna forma Kacpra Kozłowskiego
Do łask reprezentacji wraca także Kacper Kozłowski. Środkowy pomocnik w ostatnich tygodniach notuje obiecujące występy w Super Lig. Odznaczył się on podczas mistrzostw Europy 2020, gdzie jako zaledwie 17-letni piłkarz wystąpił z orzełkiem na piersi w konfrontacji z Hiszpanią. Wówczas pokładano w nim wielkie nadzieje, jednak nie poprowadził on kariery w modelowy sposób. Po sezonie 2021/2022 za 10 milionów euro trafił do Brighton, które wypożyczyło go do Union SG. Rok później Kozłowski reprezentował już barwy Vitesse. W ubiegłym roku na zasadzie transferu definitywnego przeniósł się do tureckiego Gaziantepu FK. Kozłowskiego także nękały kontuzje, które utrudniały zajęcie poczesnego miejsca w wyjściowej jedenastce. Obecny sezon Kozłowskiego zapowiada się jednak dużo lepiej. W ośmiu występach strzelił dwa gole. 21-latek może grać na środku pomocy, a także jako dziesiątka. Niewykluczone, że solidność, która prezentuje w Turcji sprawi, że będzie on częściej trafiał do kadry. Spotkanie z Nową Zelandią wydaje się idealną okazją do zademonstrowania pełni umiejętności.
Michał Skóraś imponuje w lidze belgijskiej.
Z grona polskich graczy, którzy na co dzień występują za granicą w ostatnim czasie zdecydowanie pozytywnie odznaczył się Michał Skóraś. Wydaje się, że transfer do KAA Gent otworzył przed nim szersze perspektywy. 25-latek na finiszu okna transferowego opuścił Club Brugge, obecnie hegemona Jupiler Pro League. Wychowanek Lecha Poznań w poprzedniej kampanii pełnił funkcje zmiennika. Ostatnie spotkanie w reprezentacji rozegrał przeciwko Francji w ramach mistrzostw Europy w 2024 roku. Od tego czasu Skóraś nie mógł liczyć na powołanie do kadry.
– Wiadomo, że zawodnik, który nie gra regularnie i wchodzi na 5-10 minut, chce więcej. Zawodnicy na moich pozycjach jednak dobrze grali, a trener nie chciał więcej zmieniać, więc rozumiem też takie decyzje. Mieliśmy rozmowy i cieszę się z tej zmiany, potrzebowałem jej. Gdy dowiedziałem się o ofercie, długo się nie zastanawiałem. Wszystko bardzo szybko się potoczyło, w ciągu 2-3 dni byłem już na testach medycznych. Przeszedłem je i od razu podpisaliśmy – opowiada o swoich ostatnich tygodniach przed transferem na kanale Łączy Nas Piłka.
🇵🇱 | Michał Skóraś marque et fait marquer ! ⚽️➕🅰️² #CERGNT
Regardez les résumés de la #JPL MAINTENANT sur l’application DAZN ! 📲 pic.twitter.com/MGYmfWMJE3
— DAZN Belgique (@DAZN_BEFR) September 28, 2025
Skóraś w pięciu spotkaniach tego sezonu rozegrał pięć spotkań. Dwukrotnie wpisywał się na listę strzelców, trzykrotnie asystował. Jest jedną z ważniejszych postaci w nowym klubie. Sam skrzydłowy nie krył zadowolenia i dumy z powrotu do kadry. Przez ostatnich kilka lat próżno było szukać pozytywów w zagranicznych transferach polskich piłkarzy. Na chwilę obecną można jednak stwierdzić, iż decyzja Skórasia o przejściu do Gentu była idealnym ruchem na tym etapie kariery.
Reprezentacja Polski coraz mocniejsza
Ostatnie spotkanie reprezentacji Polski z Nową Zelandią odbyło się aż 23 lata temu. Biało-czerwoni wygrali wówczas 2:0 po golach Krzysztofa Ratajczyka i Mariusza Kukiełki. Nowozelandczycy plasują się na 83 miejscu w rankingu FIFA. Podczas ostatniego zgrupowania reprezentacji Polski, biało-czerwoni zremisowali z Holandią i pokonali reprezentację Finlandii. Reprezentacja Polski zaprezentowała się dużo lepiej. Wreszcie widać było pomysł na grę. W szczególności imponować mogła postawa w defensywie.
Z dobrej strony pokazał się wcześniej niepowoływany Przemysław Wiśniewski, świetnie grał także Jan Bednarek. W ofensywie, doskonałą formę z FC Koln na świetne występy z orzełkiem na piersi przełożył Jakub Kamiński. Dobre występy Skórasia, Kozłowskiego oraz Grabary w ich klubach mogą napawać optymizmem. Większa rotacja przyda się także w kontekście niedawnej kontuzji Nicoli Zalewskiego, który już od dłuższego czasu jest trzonem reprezentacji Polski.